Lista blogów » FOTOstory

Mój pierwszy raz pod namiotem!

Zobacz oryginał
Ci z Was, których zwabił dwuznaczny tytuł i przybyliście tu w poszukiwaniu opowieści o moich seksualnych przygodach, niestety, rozczarujecie się! :D Będzie o namiocie i o pierwszym razie, a właściwie nawet drugim i trzecim. Dzisiaj chcę powiedzieć Wam, dlaczego warto wybrać tę formę zakwaterowania i przy okazji pokazać ostatnie już zdjęcia z naszego wyjazdu do Gdańska.   

DSC_0907.JPG



Kiedy jechałam na wczasy z rodzicami, zawsze mieszkaliśmy jak to się mówi 'na kwaterze', normalny pokój, telewizja, łazienka. Może nie było w tym nic z luksusu, ale człowiek czuł się normalnie, jak to w mieszkaniu. Dlatego też nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy jeżdżą pod namiot - wspólne sanitariaty, brak lodówki, kiedy leżysz w 'łóżku', każdy chodzi praktycznie przy Twojej głowie, bo od świata dzieli Cię zaledwie kawałek materiału. No po prostu nie! 

Sytuacja skomplikowała się, kiedy na wakacje zaczęłam wyjeżdżać z moim narzeczonym, który to od dziecka spędzał je w namiocie. No i stało się, mimo obaw i ogólnej niechęci, dałam się przekonać! Żebym nie przeżyła zbytniego szoku, wyjechaliśmy tylko na (o ile dobrze pamiętam) cztery dni. I wiecie co? Zakochałam się! W tym roku spędziłam pod namiotem dwa tygodnie i podczas każdego następnego wyjazdu, oczywiście o ile będzie to tylko możliwe, zamierzam mieszkać właśnie tak.  

1. Klimat

W dzieciństwie mieszkałam na małym osiedlu wojskowym, na którym praktycznie wszyscy się znali. Wspólne grille na leśnych polanach były normą. I tak właśnie czuję się pod namiotem. Wieczny odpoczynek. Rano zaraz po przebudzeniu, wystawiasz nos z namiotu, a tam drzewa, zapach lasu (polecam Wam te zalesione pola, broń Boże jakaś działka w środku miasta!). Wieczorkiem siadacie przy grillu i cieszycie się urlopem.

DSC_0945.JPG
DSC_0831.JPG

2. Ludzie

Wbrew temu, co myślałam, nie są tacy denerwujący. Właściwie jest wręcz przeciwnie, kiedy tylko ktoś zobaczy, że masz problem, od razu stara Ci się pomóc. Czuje się jakąś taką atmosferę serdeczności. Dodatkowo po chwili od rozbicia, nie zwracasz na nich uwagi, więc nie przeszkadza Ci, że kilka kroków dalej ktoś je obiad, albo leży na hamaku. :)    

3. Próba zaradności

Zaczyna się ona właściwie już na samym początku. Sam musisz znaleźć miejsce pod namiot, rozbić go, otulić plandekami, żeby w razie deszczu nie obudzić się w kałuży, zorganizować cały 'otaczający Cię świat' - oświetlenie, kuchenkę, jadalnie, suszarkę na pranie. Dla osoby, która do tego przywykła, to norma, dla mnie początkowo nie lada wyzwanie i przygoda! :D

DSC_0812.JPG
DSC_0915.JPG

4. Czystość i porządek

Bardzo często łazienki w wynajmowanych przez nas pokojach były mniej przyjemne, niż te na polach, na których byłam. Czysto i bez kolejek, tak najkrócej można to opisać. Z resztą tyczy się to nie tylko sanitariatów, całe ośrodki były bardzo zadbane. 

5. Cena i dostępność

Co tu dużo mówić, mieszkanie pod namiotem zawsze wyjdzie Was taniej, niż wynajmowanie pokoju, czy nocleg w hotelu. Dodatkowo w przypadku pola, nie ma też raczej problemów z brakiem miejsc.

6. Odległość od plaży

Wszystkie pola, na których byliśmy, znajdowały się zaraz przy plaży, dojście nad wodę zajmowało nam jakieś 10 minut spacerkiem. 

DSC_0930.JPG

Co do zestawu, to wakacje były czasem odkrytych ramion! W takich bluzkach czuję się świetnie, a biel tej, którą mam na sobie niesamowicie podkreśla opaleniznę. W sumie, to podkradłam ją mamuśce, bo przywiozła takie cudeńko z ostatnich zakupów, z resztą torebka również pochodzi z jej szafy.

Mam na sobie:

bluzka - no name
szorty -  H&M (sh)
buty - Converse
torebka - no name
okulary - AliExpress
zegarek - AliExpress

DSC_0818.JPG
DSC_1003.JPG
DSC_0970.JPG
DSC_1008.JPG
DSC_0905.JPG
DSC_0823.JPG
DSC_0973.JPG
DSC_0898.JPG
DSC_0914.JPG
DSC_0975.JPG

ENJOY! :) 



Zaloguj się, żeby dodać komentarz.