Lista blogów » agnieszkakownacka.blogspot.com

BYĆ KOBIETĄ... część pierwsza "It's Ok not to be OK!"

Zobacz oryginał
itsok10b.jpg


Witajcie Kochani!

Tym wpisem rozpoczynam serię postów o nazwie "Być kobietą".

Będę w nich pisać o kobiecości w szerokim tego słowa znaczeniu, czyli nie tylko o modzie i urodzie, a raczej o życiu, emocjach, problemach dnia codziennego i sposobach radzenia sobie z nimi.

Ten post powstawał w mojej głowie już od dawna, pod roboczym tytułem "It's OK not to be OK".

Te słowa  utkwiły mi w głowie po wysłuchaniu piosenki Jessy J "Who you are". To jedna z linijek tekstu tej piosenki.

W wolnym tłumaczeniu oznacza ona tyle co: "to całkiem w porządku, że czasem nie czujesz się dobrze".

Zupełnie zgadzam się z tą tezą.

To będzie też myśl przewodnia mojego dzisiejszego wpisu.

( Dla zainteresowanych załączam link do wspomnianej piosenki: Klik! )


itsok7a.jpg


Wielokrotnie już pisałam, że nasze życie mocno odbiega od perfekcyjnych obrazów z instagrama, czy kolorowych reklam z TV.

Ktoś ( *być może nawet my same ) postawił nam bardzo wysoko porzeczkę odnośnie wyglądu, jakości życia czy też wydajności w pracy.

Ciągle się z kimś porównujemy lub jesteśmy do kogoś porównywane.

To sprawia, że zewsząd czujemy presję! Jest tak, prawda?

itsok8a.jpg


Zawsze ktoś się lepiej uczył niż my, nasze koleżanki były ładniejsze i szczuplejsze, miały szczęśliwsze związki, miały lepsze życie, były bardziej doceniane w pracy, były bardziej "wydajne"...

Były też lepszymi mamami, żonami i paniami domu. (Przy tym ostatnim zatrzymam się na dłużej w kolejnych akapitach.)

GUZIK PRAWDA!!!

itsok6a.jpg


Nie można, po prostu nie można być perfekcyjnym w każdej dziedzinie.

To farsa! To nie ma racji bytu w realnym świecie! Musimy w końcu zdać sobie z tego sprawę.

Po co? Po to, żeby było nam łatwiej. To wystarczający powód!

itsok4b.jpg


Jednym z moich największych "KOMPLEKSÓW" zawsze było to, że nie jestem perfekcyjną panią domu.

Marzyłam o domu jak z obrazka. Niestety, mieszkam na dość małej przestrzeni i po prostu brakuje mi miejsca.

Zawsze stresowały mnie niezapowiedziane odwiedziny bliskich, sąsiadek czy koleżanek.

Z racji tego, czym się zajmuję... w moim domu zawsze panuje "artystyczny nieład".

Tak - tak to sobie nazwałam. Dobra ideologia, prawda? :)

itsok3a.jpg


Poczyniłam też ustalenia z ludźmi z mojego otoczenia. Po prostu zadbałam o mój komfort psychiczny.

Nie przyjmuje gości bez zapowiedzi i wcześniejszych ustaleń. Mój dom to moja twierdza i nikomu nic do tego, czy chodzę cały dzień w piżamie i z maseczką na buzi.

Nie mam zamiaru czuć się winna, czy być potem tematem plotek.

Wybaczcie, ale nie mam siły spinać się nad czymś, co dokłada mi dodatkowego stresu.

Gość w dom, Bóg w dom... mówią. Jasne - ale uprzedź mnie co najmniej dzień wcześniej! :D

A czy Wy powiedziałyście komuś lub czemuś "STOP", aby zdjąć z siebie niepotrzebny balast?

itsok5b.jpg


Życie nie jest różowe, a każdy dzień nie jest usłany różami.

Oprócz pięknych i radosnych chwil w życiu, miewamy też gorsze okresy, które po prostu musimy przeczekać.

Kłopoty w domu, w pracy, niezrozumienie... to bolączki każdej z nas. Nikt nie ma lepiej ani gorzej.

Trzeba zacząć o tym otwarcie mówić!

Jestem zdania, że po każdej burzy wychodzi słońce... ale na wszystko potrzeba czasu.

Nie bójmy się przyznać do słabości, do gorszego stanu emocjonalnego czy samopoczucia.

Czasem płacz jest dobrym lekarstwem i oczyszcza naszą głowę oraz emocje... jak strugi deszczu.

Trzeba czasami się wyżalić i wypłakać po to, aby pozwolić wyjść temu "słońcu po burzy".

Potem ponownie podejść do problemu, tyle że już ze "świeżą głową".

Jestem pewna, że rozwiązanie samo się nasunie.

itsok9a.jpg


Moim zdaniem należy po prostu odpuścić mniej ważne rzeczy.

Z całej listy zadań wybrać priorytety.

Naprawdę nie znam osoby, która ze wszystkim radzi sobie doskonale, nie skrywając wewnątrz "depresji".

Ta lista obowiązków i wymagań wobec kobiet zwiększa się z roku na rok.

Szczerze współczuję młodemu pokoleniu. Wiem, że będzie miało jeszcze gorzej, jeśli nie przetransformuje swojego umysłu.

Mam 40 lat, więc nabrałam już dystansu do pewnych spraw. To fantastyczny wiek! Zgadzacie się?

itsok1a.jpg


To czas gdy doceniam małe, codzienne szczęścia.

Gdy w pozytywny nastrój wprowadza mnie filiżanka pysznej kawy i ciastko.

Z nikim nie muszę się już porównywać.

Mam w nosie, że ktoś jest ode mnie ładniejszy, czy szczuplejszy.

itsok12a.jpg


Staram się wykorzystać potencjał, który we mnie drzemie i realizować się przez pasję i moje hobby.

Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Ale pracuję nad sobą, nad emocjami, lękami...

Jestem starsza i widzę więcej.

Staram się każdego dnia zrobić sobie małą przyjemność.

Nikt nas nie doceni, jeśli nie będziemy potrafić doceniać siebie same.

Każdy moment jest dobry na zmiany w życiu i odcięcie się od toksyn lub dyskomfortu.

Naprawdę!
...

Buziaki!

Wasza Aga :)

itsok11a.jpg



Ps. Napiszcie mi w komentarzu, czy tekst się Wam podobał.

Być może macie zamiar wprowadzić w swoim życiu jakieś "cięcia" i powiedzieć "stop" męczącym nawykom lub przyzwyczajeniom...

Co zrobicie, by żyło Wam się lepiej?

Może macie jakieś sposoby na radzenie sobie ze stresem, o których chcecie mi opowiedzieć?

Co Was cieszy i uwalnia od napięcia?

itsok2b.jpg


Zaloguj się, żeby dodać komentarz.